Dotychczas traktowałem polisę "Strategia Lwa" na zasadzie "kiedyś się i tak umrze" i na końcu z tej polisy ktoś, tj. nasze dzieci, skorzystają. Być może nie jest to optymalne rozwiązanie, ale zawsze jakieś i może nawet nienajgorsze. Poznając tę polisę i mechanizmy za nią stojące, chciałem obliczyć docelowo ile w sumie na nią wpłacimy (moja żona), a ile dostaną z niej nasze dzieci po śmierci, oczywiście w jakimś przybliżeniu.
No cóż, żałuję że tego nie zauważyłem wcześniej, ale jeśli nie umrzemy za szybko (sic!), to Strategia Lwa może wygasnąć przed naszą śmiercią.
W trakcie wypełniania mojego arkusza kalkulacyjnego natknąłem się na problem zbyt małej składki do pokrycia ryzyka ubezpieczeniowego. Koszt ryzyka ubezpieczeniowego wzrasta wraz z wiekiem i z sumą gwarantowaną. Mnożnik opisany w cz.3, po 55 roku życia zaczyna szybko rosnąć. Natomiast składka podstawowa będzie rosnąć jeśli będziemy polisę indeksować, wtedy oczywiście wzrasta też suma ubezpieczenia. Wzrost sumy ubezpieczenia wraz ze wzrostem mnożnika powoduje wyższy koszt ryzyka ubezpieczeniowego. W pewnym momencie suma wymaganych comiesięcznych opłat przekroczy wysokość składki podstawowej. W przypadku mojej żony taka sytuacja nastąpi pod koniec 57 roku życia, przy założeniu corocznej indeksacji 3% i 0% wzrostu funduszy. Wtedy mniej więcej będzie to wyglądać tak:
- wartość składki podstawowej: 255,01 zł
- gwarantowana suma ubezpieczenia: 256170,61 zł
- koszt ryzyka ubezpieczeniowego (FIR): 234,60 zł
- koszt ubezpieczenia WPR (z umowami dodatkowymi): 12,96 zł
- opłata administracyjna: 9,80 zł
Jak widać suma opłat (257,36 zł) przekroczy składkę (255,01 zł). I co wtedy? Konstrukcja ubezpieczenia "Strategia Lwa" działa w ten sposób, że opłata za ryzyko ubezpieczeniowe jest pokrywana poprzez umorzenie odpowiedniej liczby jednostek funduszy na początku miesiąca. W momencie, gdy koszt ryzyka przekroczy składkę ten mechanizm będzie działał dalej. Po prostu zaczniemy "zjadać" środki na funduszach!
Oznacza to, że z każdym miesiącem coraz większą część ryzyka zaczniemy pokrywać z funduszów aż do momentu, gdy tych nie wystarczy. Zakładając coroczną indeksację 3% i zerowy wzrost notowań funduszów (bolesne, ale dotychczas taki był ich wynik), w przypadku polisy mojej żony to źródełko skończy się już w okolicach połowy 69 roku życia; suma ubezpieczenia wyniesie wtedy ok. 394 kzł. I co wtedy? Umowa automatycznie wygaśnie! Mówi o tym zapis:
OWU/FIR1/3/2006 (te zapisy obowiązują moją żonę), Art. 39 "WYGAŚNIĘCIE UMOWY GŁÓWNEJ", pkt. 3: "Umowa główna wygasa z dniem, w którym wartość obliczona jako różnica pomiędzy wartością wykupu a wartością należnych a niepobranych opłat za ryzyka ubezpieczeniowe i opłaty administracyjnej, o których mowa w art. 21 oraz w art. 26, będzie mniejsza lub równa zero. O wygaśnięciu umowy głównej Ubezpieczyciel powiadamia Ubezpieczającego na piśmie. Wygaśnięcie umowy w tym trybie jest możliwe najwcześniej po 5 (piątej) rocznicy polisy." Ten sam zapis znajduje się w Art. 37, pkt. 3 w OWU/FIR1/2/2011.
Ów zapis, napisany jak na Strategię Lwa przystało w skomplikowany sposób, oznacza właśnie to, że gdy wartość wykupu (tj. stan na funduszach) jest mniejszy niż należne opłaty, to polisa wygasa. Wtedy w przypadku śmierci nie będzie wypłaty ani sumy gwarantowanej (bo polisa wygasła), ani środków z funduszy (bo te do tego czasu będą wyzerowane). Czy można temu jakoś zapobiec? Czy zrezygnować z polisy czy zarządzać nią aktywnie w czasie jej trwania? O tym w następnym wpisie.